www.twilightgrarpg.fora.pl

Emmett

-No cóż.. Wiesz jakie mam podejście do życia to raz..dwa to ja tu jestem facetem..no i proszę. Pozabijałaś wtedy tych, że tk ładnie powiem, idiotów..i nie spróbowałaś ich krwi..a ja? No już mi się zdarzyło.. I to mnie dobija do tej pory. Huh, pamiętam pierwszy raz. Zaraz po przemianie.. Rany.. bałem się, że pożałujesz, że mnie uratowałaś..i ogólnei się do mnie uprzedzisz i wszystko
Uśmiechnąłem sie niepewnie

Rosalie

Spojrzałam na niego.
- Emm, ja brzydziłam się ich krwi. I nie żałuję, przynajmniej na razie że Cię uratowałam. - powiedziałam spokojnie i pocałowałam go w policzek. Starałam się zapomnieć o poprzednich wydarzeniach. I o dziwo udawało mi się. Jeździałm ręką po jego torsie.

Emmett

-No dobra..ale miałaś niejedną okazje w życiu do napicia się ludziej krwi. Ale się trzymałaś! A ja.. pierwsza lepsza okazja i jeeeb.. po człowieczku.
Westchnąłem smutno

Rosalie

- Taki już chyba masz charakter. Lecz gdybyś może mniej się denerwował? - zasugerowałam spokojnie.
- Zazwyczaj robisz różne rzczy pod wpływem impulsu - dodałam z niewinnym uśmeichem na twarzy. Tak, jak ja znałam te jego impulsy...

Emmett

-Oj no..taki charakter co ja zrobie. Pretensje do moich biologicznych.
Uśmiechnąłem się przesłodko i niewinnie

Rosalie

Uśmiechnęłam się wesoło.
- POdaj adres i numer telefonu to pogadam z nimi. - powiedziałam wesoło. Oparłam głowe na jego klatce piersiowej, by było mi wygodniej.

Emmett

-Bardzo chętnie. A nie chwila.. Nie żyją od paru ładnych lat. Parunastu..dziesięciu...bardzo dawno zmarli no!
Wywróciłem oczętami

Rosalie

- Wiesz, podobno można nad sobą pracować. Choć wątpię byś umiał - Zaczynałam mieć dobry humor. Przekręciłam sie tak by leżeć na brzuchu. Oparłam ręce o jego tors, a głowe o swoje ręce.

Emmett

-Ha! Znalazła się ta co umie..
Wywróciłem rozbawiony oczętami głaszcząc ją po włosach

Rosalie

Czując jego dłoń przymknęłam lekko oczy. Było mi tu dobrze. Po jakimś czasie otworzyłam jednak je. W odpowiedzi ujrzał mój śliczny język Razz

Emmett

-Moja żmijka kochana.
Zacichotałem wsuwając ręke pod jej bluzkę, co by plecy jej głaskać

Rosalie

Udałam oburzenie.
- No wiesz co?! Przecież żmije są owiele brzydsze ode mnie - powiedziałam żartem i z szerokim usmiechem na twarzy. Pogłaskałam go po tych jego cudnych loczkach.

Emmett

-No to będziesz nowym gatunkiem..najpiękniejszym i najbardziej seksownym gatunkiem na świecie.
Wymruczałem całując ją delikatnie

Rosalie

- ewentualnie może być... - odpowiedziałam spokojnie. Gdy pocałował mnie przez chwilę się wachałam. Nadal nie mogłam znieść myśli że całował inną swymi ustami. Po dłuższej chwili wachania oddałam jednak równie delikatnie i niepewnie pocałunek.

Emmett

-Kocham Cie wiesz? Kocham Kocham kocham..
Powtarzałm to szeptem